“Zbliża się tragiczny koniec czekolady!”, “Czarne chmury nad czekoladą”, “Czekolada będzie luksusem jak kawior”, “Na świecie może zabraknąć czekolady” – to tylko niektóre z nagłówków z polskiej prasy, które zainspirowane artykułem Washington Post wieszczyły w ostatnich tygodniach koniec świata.
Co roku przed Świętami Bożego Narodzenia z niezliczonych źródeł dowiadujemy się, że rychło oczekiwać możemy pożegnania z naszym ulubionym smakołykiem, czekoladą. Tak jak wróżby o końcu świata za każdym, jak dotąd, razem okazywały się czczą gadaniną, tak i w sprawie czekolady nie warto przygotowywać się na najgorsze, gromadząc ogromne zapasy na czarną godzinę.
Czy obecne ceny ziaren kakao są rekordowo wysokie?
Straszenie cenami kakao jest na rękę producentom, którzy przyzwyczajają nas do coraz mniejszych i lżejszych opakowań w tej samej, bądź wyższej cenie. Analiza historycznych cen ziaren kakao, po ich urealnieniu, pokazuje jednak, że rzadko w ciągu ostatnich 160 lat ceny kakao były tak niskie jak dziś.
Czy za kilka lat będzie za mało kakao?
Rosnący apetyt mieszkańców Chin czy Indii na czekoladę będzie miał swoje konsekwencje w ilości zużywanych na świecie ziaren kakao. Historia pokazuje jednak, że “rynek nie znosi próżni”. Kiedy kolejne regiony w przeszłości odkrywały zalety kakao, jego uprawa przestała być wyłączną domeną krajów Ameryki Środkowej i Południowej, trafiając m.in. do Afryki Zachodniej, dziś dostarczającej większość ziaren. Wydajnej plantacji kakao nie sposób stworzyć w rok, ale zmiany popytu na kakao wywołają odpowiednią zmianę podaży. Oby przy nieco wyższej cenie.
Co jest nie tak z dzisiejszymi cenami?
Niskie ceny kakao mają swoje negatywne konsekwencje. Pamiętajmy, że kwota, jaką za ziarna otrzymuje farmer jest istotnie niższa od cen na giełdach towarowych. Nie ma też dużego związku z ceną tabliczki czekolady. Do farmera trafia według różnych szacunków od 0,27% do 6,5% sklepowej ceny czekolady – nawet jeśli większość jej składu to kakao albo tabliczka dumnie nosi znaczek “FT”. Jeszcze przed 30 laty było to około 12%.
źródło: CNN/Oxfam
Zamiast uprawiać kakao, część farmerów wycina dziś swoje plantacje pod drzewa kauczukowe, olejowce, czy inne uprawy które wymagają mniej pracy i przynoszą im większe korzyści. Zainteresowanie kakao ma więc bezpośredni związek z opłacalnością alternatywnych inwestycji.
Rozwiązania – dyktat przemysłu
Przemysłowi giganci rozwiązanie widzą w nowych odmianach kakao dających wyższe plony i bardziej odpornych na choroby, albo upowszechnieniu używania pestycydów. Dzięki temu do farmerów trafi wyższa kwota, dzięki wyższym plonom z tej samej powierzchni plantacji, a kupcy kakao i tak będą płacić relatywnie niską cenę.
W tej logice ginie jednak to co dla konesera czekolady najważniejsze – smak! Najbardziej plenne odmiany nie są selekcjonowane pod kątem walorów smakowych i aromatycznych otrzymywanej z nich czekolady. Stąd potworki jak odmiana CCN51 upowszechniana w Ekwadorze, zbierająca kiepskie oceny bardziej wymagających przedstawicieli branży czekoladowej.
Nie obawiam się, że skończy nam się czekolada – raczej tego, że jakość tej szeroko dostępnej będzie jeszcze niższa.
Nadzieje dla koneserów
* etyczni czekoladnicy
Część czekoladowej branży dostrzega już cały społeczno-ekonomiczny kontekst swojej działalności – od sadzonki kakao, aż po gotową tabliczkę w rękach konsumenta. Czyniąc relację z farmerami mniej anonimową, czekoladnicy mogą pomóc w osiągnięciu wyższej jakości ziaren czy sadzeniu aromatycznych odmian, a jakość tę nagrodzić udziałem w zyskach ze sprzedaży tabliczek (przykład marki Askinosie w USA).
* bezpośredni handel
Szereg branż w ostatnich dziesięcioleciach zostało zrewolucjonizowanych dzięki wyeliminowaniu pośredników. Podobne inicjatywy powstają dziś w świecie kakao, łącząc farmera z producentami.
* produkcja w kraju pochodzenia
Przykłady Pacari (Ekwador) czy Menakao (Madagaskar) dowodzą, że produkcja czekolady nie musi odbywać się w krajach Globalnej Północy. Co więcej, nieduzi miejscowi producenci mogą używać fantastycznych ziaren, wspierać lokalną społeczność, eksportować swoje produkty i wygrywać najważniejsze branżowe konkursy.
* aromatyczne odmiany kakao
Banki odmian, duże międzynarodowe projekty genetycznego identyfikowania poszczególnych odmian kakao czy konkursy dla producentów ziaren kakao (Cocoa of Excellence) – wszystkie te działania pomagają promować jakościowe kakao, z którego powstała tabliczka zachwycać będzie podniebienia koneserów.
Oczekujmy jakości. Pytajmy czekoladników skąd mają ziarna, czy znają historie ludzi, którzy je zebrali. Pytajmy z jakich odmian kakao korzystają. Dopiero gdy odpowiedzi na to pytania będą dla nich oczywiste, czekoladowy świat będzie działać tak jak powinien.