Czekoladowa sobota, czyli o słodkich festiwalach słów kilka

To był doprawdy ciekawy dzień. We wspaniałym towarzystwie szturmując stolicę dowiedziałem się jak nie powinien wyglądać festiwal czekolady.

Z sentymentem wspominam zeszłoroczny łódzki festiwal, który (zwłaszcza w porównaniu do tego co zobaczyłem dziś) był wydarzeniem na światowym poziomie – degustacje od rana do wieczora, prezentacje marek z wysokiej i bardzo wysokiej półki, łączenie czekolady z winem, krótkie wykłady o czekoladzie, sklepik z wyjątkowymi tabliczkami, a na koniec występ jednej ze wschodzących gwiazd piosenki poetyckiej. Na wiele mniejszej powierzchni organizatorom łódzkiego wydarzenia udało się stworzyć coś rewelacyjnego, co warto wspominać, czekając na kolejną edycję.

A dziś? Na festiwalu “czekolady, kawy i herbaty” było słownie 5 (pięć) firm mających z czekoladą mniejszy, bądź większy związek, zero związanych z herbatą (no dobra, jedna z yerba mate, ale o ile mi wiadomo herbata i ostrokrzew paragwajski to zupełnie różne roślinki) i stoisko reklamujące jeden jedyny model ekspresu do kawy, przy którym stał miły pan, który z rozbrajającą szczerością przyznał, że nie zna się za bardzo, bo nie pije kawy. Oprócz tego
– pierwsza pomoc (zero związku z w/w)
– jedna samochodowa marka (zero związku z w/w, ale to sponsor – mogę zrozumieć)
– ubrania (zero związku z w/w)
– książki (jedna o czekoladzie)
i hit sezonu – punkt z kiełbasą z Opoczna, którą było czuć na całej sali czekoladowego (???) festiwalu.

Dobre imię wydarzenia ostatnimi siłami próbowali ratować
– nasi znajomi z Manufaktury Czekolady (konsekwentnie kibicuję!),
– warszawski Czekoladowy Sklep z polskimi pralinami i czekoladami (bardzo apetyczne),
– ciekawy człowiek ze Słodkiej Manufaktury Leona z Wodzisławia Śląskiego (pyszne ciasto!),
– fontanna z kajmakiem :)
oraz piękne, ogromne drzewo z czekolady, które będzie licytowane na aukcji.

Gdyby nie to, że czekoladowy świat Warszawy to nie tylko ten nieszczęsny czekoladowy festiwal, ale również zapał i odwaga Manufaktury Czekolady, rozmach i uśmiech Chocolate Company, i jak zawsze intrygujący wybór Le Chocolat, musiałbym przyznać, że to co dziś widziałem było po prostu żenujące.

Total
0
Shares
Prev
“Wiem co jem” – odcinek czekoladowy

“Wiem co jem” – odcinek czekoladowy

Pisałem już o ciekawym odcinku programu Wiem co jem, który był poświęcony

Next
Czekolada w sztuce, sztuka w czekoladzie

Czekolada w sztuce, sztuka w czekoladzie

Związek czekolady ze sztuką trwa od tysięcy lat

You May Also Like